Protestują pracownicy, zintegrowały swe działania wszystkie istniejące w „Bizielu” związki zawodowe w liczbie dziewięciu, odbywa się posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, swoje krytyczne stanowisko publikuje Okręg Bydgoski Partii Razem, a inicjator tej obrony – poseł Jan Szopiński zabiera jeszcze raz głos z sejmowej mównicy.
"Krytycznie odnosimy się do propozycji rektora UMK co do konsolidacji Szpitali Uniwersyteckich im. Jana Biziela i dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Uważamy, że proponowane zmiany mogą być niekorzystne nie tylko dla pracowników obu placówek, ale i dla ich pacjentów.
Nie przedstawiono publicznie żadnej szerszej argumentacji dla tej decyzji, pomijając nawet związki zawodowe pracowników szpitali. Władza publiczna nie może działać za plecami obywateli a skandaliczny sposób procedowania tej konsolidacji "po cichu", każe podejrzewać, że to właśnie oni na nim stracą" – czytamy w stanowisku Partii Razem.
Poseł Jan Szopiński wygłasza kolejne wystąpienie w „Oświadczeniach” sejmowych:
„Mieszkańcy mojego miasta Bydgoszczy są głęboko zaniepokojeni i oburzeni działaniami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który nie radząc sobie w zarządzaniu szpitalami uniwersyteckimi, zamierza cofnąć opiekę medyczną w Bydgoszczy i regionie do lat 70. minionego wieku.
Likwidacja Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Jana Biziela pod propagandowym szyldem fuzji czy konsolidacji oznacza celowe zmniejszenie rangi Bydgoszczy jako środowiska akademickiego, zwiększenie kolejek mieszkańców Bydgoszczy i regionu do zabiegów operacyjnych i do specjalistów. Oznacza też zwolnienia z pracy doskonałych lekarzy, pielęgniarek i personelu medycznego.
Jest złamaniem obietnicy danej przez rektora i władze UMK samorządowi województwa, że przekazany mu w celach dydaktycznych szpital nigdy nie zostanie zlikwidowany.
Mieszkańcy Bydgoszczy mają wiele, czasami niestety uzasadnionych, pretensji o to, że podmioty ulokowane w Toruniu działają na rzecz swojego rozwoju kosztem instytucji i mieszkańców Bydgoszczy. Dlatego bydgoskich pacjentów i lekarzy tym bardziej oburza fakt, że funkcjonariusz publiczny z Torunia, jakim jest rektor UMK, arbitralnie i jednoosobowo decyduje o likwidacji oddziałów szpitalnych w Bydgoszczy i tym samym o pogorszeniu warunków leczenia mieszkańców.
Apelowałem już z tego miejsca do rektora UMK o opamiętanie się i zaniechanie prób zaszkodzenia mieszkańcom Bydgoszczy, ale jak widać, bez efektów.
Dlatego raz jeszcze apeluję do pana ministra zdrowia oraz do pań posłanek i do pań posłów z Prawa i Sprawiedliwości, którzy od 7 lat rządzą Polską, rządzą polską nauką i rządzą polską służbą zdrowia, aby Szpital Uniwersytecki nr 2 w Bydgoszczy nie został zlikwidowany przez UMK pod jakimkolwiek szyldem i pod jakimkolwiek propagandowym pretekstem. I kolejny raz apeluję z tego miejsca do ministra nauki i edukacji, do ministra zdrowia oraz do koleżanek i kolegów z Komisji Zdrowia o nieblokowanie starań o utworzeniu Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy na bazie naszych bydgoskich szpitali oraz o wyrażenie zgody na kontynuację kształcenia kadr medycznych w Collegium Medicum UMK w Toruniu na bazie szpitali w Toruniu.
Wiem, że rektor UMK i politycy z Torunia boją się bydgoskiej konkurencji, ale uczelnie i konkurencja uczelni stanowią jedną z podstaw rozwoju nauki!
opr. nim, 24 czerwca 2022 r.